poniedziałek, 9 czerwca 2014

Zaproszenie i trochę pożegnanie


Przebąkiwałam już o tym, biłam się z myślami i w końcu podjęłam decyzję.

Tymczasowo zawieszam, porzucam, odkładam na bok, prowadzenie tego bloga.  

Powód jest prosty: wypaliłam się, jeśli chodzi o pisanie o książkach, filmach, serialach i nie sprawia mi to już tyle radości, co kiedyś, a nie chcę by moje pierworodne dziecko - „Kultura i inne pasje” dogorywało i walczyło o przetrwanie. Jak tak patrzę na posty z ostatnich miesięcy, to widzę zero konkretów, trochę zdjęć i pasję, która potrzebuje oddzielnego miejsca. 

Dlatego podjęłam decyzję: będę pisać, o tym, co kocham ponad wszystko, o podróżach. Nie było ich wiele, i tylko Europa, ale coś już widziałam, mogę się podzielić doświadczeniem i wskazówkami. Jeśli chcecie, zapraszam na moje drugie dziecię – „Wanderlust”, gdzie na pewno dokończę relację z tegorocznych wakacji. Co dalej? Zobaczymy.

Dziękuję za ten czas i obiecuję odwiedzać Wasze blogi, w końcu nadal będę czytać i oglądać. 

Pozdrawiam, jeszcze raz dziękuję i zapraszam na coś nowego.


sobota, 7 czerwca 2014

Kreta: Chania, czyli przepiękne miasto i trochę o organizacji wyjazdu


Słowem wstępu
Jeśli rok temu zapytalibyście mnie, czy kolejne wakacje spędzę w Grecji, powiedziałabym: „w życiu”. Mało tego. Miałam już zaplanowaną szczegółowo wyprawę, gdzie indziej, na inną piękną europejską wyspę. Kredyt, mieszkanie, to wszystko jednak zrewidowało moje plany i zaczęłam szukać tanśzej opcji. Mając w pamięci, że M. chciał bardzo pojechać na Kretę, postanowiłam rozejrzeć się w temacie. Od początku w głowie kiełkował mi też plan wyprawy na Santorini promem, początkowo myślałam o 1 dniu, w końcu spędziliśmy tam 3 najcudowniejsze dni w życiu. Tak, tak, greckie wakacje przebiły nawet tydzień w Rzymie 2 lata temu. O tym jednak później. Na razie jesteśmy w Chanii, a właściwie na chwilę przed nią.

Organizacja wyjazdu
Organizować wakacje zaczynam zawsze bardzo prozaicznie: od zapytania szefa, czy mogę w tym terminie wziąć wolne ;) Potem zaczynam polować na tanie bilety. Codziennie przez miesiąc, kilka razy, sprawdzałam na stronie  Ryanair (uwaga! bilety zawsze kupuje bezpośrednio u przewoźnika, bo zauważyłam, że pośrednicy do cen doliczają sobie prowizję) ceny biletów na trasie Wrocław-Chania. W końcu trafiłam na promocję. Oczywiście w porównaniu do biletów za 60 zł do Paryża czy Brukseli, trudno nazwać 177 zł za osobę za lot wielką okazją. Ale na tej trasie taniej było tylko na kwiecień, na drugą połowę maja i później ceny były już takie, a nie inne. W międzyczasie ułożyłam plan wyprawy, trochę mi tu namieszała wycieczka na Santorini, która spowodowała, że musieliśmy pojechać do Heraklionu. Myślałam, wkurzałam się, ale w końcu wymyśliłam. 


Jak już wszystko miałam obmyślone, odpaliłam booking.com i spędziłam godziny na poszukiwaniu okazji. Co rozumiem przez okazję? Czysty pokój z łazienką w centrum miasta w dobrej cenie. Udało się i z czystym sumieniem mogę polecić pensjonat Pia Rooms. Za 25 euro za noc dostaliśmy przestronny pokój z widokiem na wenecki port. Jedynym minusem był brak zasłonki przy prysznicu, przez co trudno było się umyć. Ostatecznie była to jednak tylko 1 noc, więc zbytnio się tym nie przejęliśmy. Poza tym w Hiszpanii płaciliśmy 70 euro za noc za niewiele lepsze warunki.

wtorek, 3 czerwca 2014

Szara rzeczywistość pourlopowa


Poniedziałkowy wieczór, pilot linii Ryanair wita nas na pokładzie samolotu słowami: Witam, lecimy do deszczowego Wrocławia, przydadzą się kalosze. I już wiem, że powrót do rzeczywistości po ciepłej i słonecznej Grecji będzie wyjątkowo trudny. I nie jest inaczej.

Już jutro powrót do pracy, a ja myślami nadal na takiej pięknej wyspie z białymi domkami, o której od zawsze marzyłam. Już wiecie, gdzie byłam w tym roku?

Zdjęcie Wam pomoże:


Jak dotąd, najlepsze wakacje w życiu.

Obszerniejsze relacje w najbliższych tygodniach.

 Napiszę też wskazówki, jak samemu zorganizować wakacje na Krecie i Santorini. Może komuś się przyda :) 

poniedziałek, 5 maja 2014

Podróż sentymentalna: „Tego lata w Zawrociu” Hanna Kowalewska



Za oknem deszcz, a ja pod kocem z kubkiem herbaty w ręku, i książką, która przeniosła mnie do niezwykle ciepłego miejsca. I bynajmniej nie mam na myśli plaży w jakimś ciepłym kraju, ale Zawrocie, posiadłość położoną gdzieś nieopodal stawu i lasu, której właścicielka wieczorami siada na werandzie i zasłuchuje się w świerszcze i cykady. Brzmi ciepło, prawda? I takie właśnie jest, nawet pomimo przewrotnej intrygi babki Aleksandry i niechęci mieszkańców miasteczka, która spotyka Matyldę na każdym kroku.

A zaczęło się tak...

Matylda odziedziczyła dom, a wraz z nim nie tylko masę wspomnień i pamiątek, ale też nienawiść i zawiść nieobdarowanych członków rodziny. Dlaczego ona, której babka nigdy nie poznała, a nie ukochany wnuk – Paweł? Na to pytanie nasza bohaterka będzie musiała sama sobie odpowiedzieć, szperając w zakamarkach starego domiszcza, które kryje niejeden sekret. 

sobota, 3 maja 2014

Pomysł na majówkowy wypad: Zamek w Mosznej



Ostatnio narzekałam, że w tym roku Majówka w domu i zasadniczo tak, ale korzystając z pięknego słońca udało nam się w czwartek wyrwać za miasto :) Całkowicie spontanicznie pojechaliśmy do przepięknego Zamku w Mosznej w województwie opolskim. Podróż autostradą trwała trochę ponad godzinę, a na miejscu czekały nas takie widoki: